Gracjan Fijałkowski „Bojar”.
(Szlakiem partyzantów AK „Ponurego” – „Nurta”)
„Choć z dala stąd mamy rodzinę i bliskich
My, polscy żołnierze od Gór Świętokrzyskich
I chciały niebiosa – by krew nam na wrzosach
Ścieliła kobierzec wolności…
A kiedy się walka z najeźdźcą rozpęta
Suniemy do boju, jak dzikie zwierzęta.
Tu oddział nasz leży – jak gromem uderzy
„Ponury” nas uczy brawury. ”
Tak mówi pieśń …
Niegdyś – przed trzynastu laty niosła ją puszcza jodłowa poszumem drzew, niósł ją jesienny wiatr przez starachowickie pola – radosną i pełną nadziei dla umęczonych rodaków – groźną, pełną odwetu i zemsty dla hitlerowskiego najeźdźcy.
Dziś – po trzynastu latach milczenia pieśń żyje na nowo. Któż jej odwalił kamień grobowy? Kto przywrócił historii pamięć o poległych, kto wrócił godność ludzką pozostałym przy życiu partyzantom? Odpowiedź jest jedna: Naród.
* * *
Wiosna 1943 roku. Na leśnych terenach kielecko-radomskiego Okręgu Armii Krajowej działają luźne partyzanckie oddziały, między innymi oddział „Grota” oraz – w okolicach Michniowa – mały oddziałek dywersyjny „Nurta” i „Robota”. Nie podporządkowane nikomu – działają na własną rękę. Tymczasem wzmagający się terror hitlerowskiego okupanta wymaga pełnej koordynacji w działaniach polskiego ruchu podziemnego. Wszelkie samodzielne akcje przeciwko wrogowi przynoszą nieproporcjonalnie wielkie straty wśród ludności i zaostrzają terror.
W maju tegoż roku następuje reorganizacja dywersji. Na stanowisko dowódcy okręgowego Kedywu zostaje mianowany „Ponury” – jeden z pierwszych skoczków spadochronowych.
„Ponury” – to Jan Piwnik, syn chłopa z Janowic, wioski, położonej w Górach Świętokrzyskich. Wraca w ojczyste strony opromieniony sławą bohatera. To on rozbił więzienie w Pińsku, za co odznaczony został krzyżem Virtuti Militari.
Obejmując kierownictwo Kedywu „Ponury” postawił przed sobą dwa zadania. Po pierwsze: utworzyć trzy duże zgrupowania partyzanckie. Po drugie: prowadzić akcję dywersyjną z lasu.
Niespożyta energia, osobista odwaga i wielkie zdolności „Ponurego” szybko przyniosły owoce. Partyzanci skupiają się pod jego dowództwem. Powstają zgrupowania „Nurta”, „Robota” i „Mariańskiego”.
Nie sposób jest w krótkim opracowaniu ująć całą historię walk tych oddziałów. Będzie ona z pewnością przedmiotem szczegółowych badań historyczno-wojskowych. To też ograniczymy się tu do wymienienia ważniejszych akcji bojowych.
Likwidacja hitlerowskiego generała Kurta Rennera – jednego z organizatorów eksterminacyjnej akcji przeciwko ludności polskiej na Zamojszczyźnie. Oprawca nie czuł się już bezpieczny na tamtejszych terenach i uciekł w kieleckie. Tu dosięgła go ręka sprawiedliwości.
Akcja na pociągi niemieckie w Suchedniowie i Łącznej.
Zgrupowanie „Robota” zajmuje w dniu 1 września 1943 miasto Końskie. Opanowuje stację w Stąporkowie, gdzie likwiduje cały pociąg Niemców.
Udane akcje partyzantów przynoszą wrogowi dotkliwe ciosy. Postanawia rozbić oddziały „Ponurego”. Niemcy wiedzą, że jego kwatera znajduje się w Lasach Siekierzyńskich w pobliżu Wąchocka. W dniach 16 września i 28 października dwukrotnie organizują obławy. Po intensywnym bombardowaniu z powietrza wchodzą w lasy niemieckie bataliony z zadaniem zepchnięcia partyzantów na skraj lasu – na przygotowane zasadzki.
Nie wam, mordercy kobiet i dzieci, nie wam – oprawcy z Oświęcimia mierzyć się z „Ponurym”. Nie chwyci wilk lotnego jastrzębia! Po nieudanych obławach Niemcy wycofują się z lasów, tracąc kilkuset zabitych. Oddziały partyzanckie przy niewielkich stratach pozostają zwycięskie i zdolne do działań bojowych. Lasy Siekierzyńskie należą do nich.
Nie wszystko jednak przebiega pomyślnie. Szereg doskonale przygotowanych akcji paraliżują hitlerowcy. Coś jest nie w porządku! „Ponury” czuje, że wikła się w jakiejś nieuchwytnej sieci. Gdzieś we własnych szeregach czai się zdrada.
Zdrajcą okazał się „Motor” – adiutant „Ponurego”. To on pracuje jednocześnie na rzecz Niemców, wykorzystując swą funkcję łącznika z Komendą. To przez niego giną najlepsi chłopcy i dziewczęta z oddziałów partyzanckich.
Salwa plutonu egzekucyjnego przecina nić podłego życia……
* * *
nadchodzi zima 1943 – 1944 roku. Zgrupowanie liczy około pięciuset żołnierzy. Las nie przyodzieje, okoliczna ludność nie wyżywi takiej masy. Następuje częściowa demobilizacja. W lesie zostaje tylko „Nurt” z plutonem ochronnym. Zostali i ci, którzy lasu opuścić nie mogą.
W styczniu 1944 „Ponury” opuszcza swoje oddziały. Rozkazem Komendy Głównej zostaje przerzucony na teren Wileńszczyzny, gdzie organizuje, podobnie jak w kieleckim, dywersję przeciw Niemcom. Zginie tam później w czasie jednej z walk – ten nieustraszony partyzant i żołnierz bez skazy.
Budzi się wiosna. „Nurt” organizuje na nowo partyzantkę. W tym czasie likwiduje w rejonie Mielec dwa samochody żandarmerii oraz szefa gestapo w Opatowie – Schultza.
Front wschodni zbliża się coraz bardziej. Wojska radzieckie zdobywają przyczółek baranowsko-sandomierski. Oddziały „Nurta” współpracują z Rosjanami w działaniach bojowych – udzielają informacji o nieprzyjacielu, razem przeprowadzają akcje rozpoznawcze. Wspólnie z regularną armią radziecką przeprowadzają rozpoznanie Kielc. W rejonie Łagowa, walcząc ramię przy ramieniu, rozbijają kolumnę wojsk niemieckich.
Front krzepnie – jego linia ustala się w terenie. Tymczasem w Warszawie wybucha powstanie. Komenda Okręgu żąda koncentracji sił do akcji „Burza”. W składzie 2 Dywizji AK oddziały „Nurta” maszerują na odsiecz walczącej Warszawie, staczając po drodze szereg potyczek. Biorą udział w bitwach pod Radoszycami, Niedzierzą i Radkowicami, dokonują wypadu na Dziebałtów.
Tymczasem los Powstania staje się przesądzony. Nowe jednostki niemieckie wchodzą do akcji, odcinają dostęp do Warszawy. Strategiczne warunki uniemożliwiają odsiecz, marsz zostaje odwołany. Skoncentrowane wojska Armii Krajowej demobilizują się – w lasach zostają tylko stare oddziały partyzanckie.
Następuje okres najcięższych walk. Niemcy oczyszczają zaplecze frontu, wprowadzając do akcji kilka dywizji Wehrmachtu i SS. Partyzanci toczą kilkudniowe bitwy pod Bałkowem, Lipnem i Chotowem w powiecie włoszczowskim. O zaciętości walk świadczy fakt, że pod Chotowem wystrzelano cały zapas posiadanej amunicji.
W ciągłych walkach oddziały „Nurta” przechodzą w lasy osieczyńskie. Ale tu nadchodzi kres. Walki i głód wyczerpały siły partyzantów. Oddziałom grozi zagłada. W tej sytuacji Komenda Okręgu nie widzi innego wyjścia, jak rozkaz demobilizacji.
Listopad 1944 roku zamyka karty historii tych oddziałów.
* * *
Dziś w Lasach Siekierzyńskich na Wykusie stanęła kapliczka – mauzoleum, poświęcona pamięci poległych partyzantów. Każda kamienna cegiełka w jej masywie nosi imię – pseudonim poległego. Chłopcy i dziewczęta … ci, którzy swe młode życie oddali Ojczyźnie. Ich groby, rozsiane w lesie, znaczą skromne brzozowe krzyże.
A las – jak matka – otulił je płaszczem mchów i sklepieniem jodłowych gałęzi.
Gracjan Fijałkowski – „Bojar”
Przypisek autora:
Danych z historii oddziałów dostarczył mi b. adjutant „Ponurego” i „Nurta” – kpt. „Antoniewicz” – Leszek popiel, za co składam Mu na tym miejscu serdeczne podziękowanie.
Materiał udostępnił hm Zbigniew Lewiński ze zbiorów prywatnych.